Ułani na koniach, z szablami, w kontuszach zbierają się pod kościołem przy placu Szembeka. Tworzą paradny szpaler i udają się stępem ulicą Chłopickiego do Szaserów i dalej w stronę Olszynki Grochowskiej. Za nimi kroczy pochód. Oddadzą tam hołd poległym w bitwie 1831 roku. Jest luty. Za kilka miesięcy po drugiej stronie placu o 17.00 zbierze się równie liczny tłum. Zostanie zatrzymany ruch i zebrani odpalą race. Motorniczy w tramwaju da długi sygnał dźwiękowy, roztrąbią się klaksony. Zebranych ludzi, śpiewających hymn Polski, spowije czerwony dym. Trzymać będą transparent z napisem „Warszawa szanuje swoją historię. 1.VIII.1944”. Będą nagrywać wszystko telefonami.

Niniejszy tekst poświęcimy przede wszystkim temu, jak trwa i jest wytwarzana w dzielnicy historia oraz pamięć zbiorowa i indywidualna. Zajmiemy się różnymi wymiarami ich funkcjonowania i pokażemy, w jaki sposób się łączą i przeplatają. Jak procesy te są kształtowane przez działania oddolne i instytucjonalne?

Zamieszkiwanie czasu i niewidzialne miasto

Historia i pamięć miasta wiążą się zarówno z przestrzenią wyobrażeń związanych z konkretnymi miejscami, jak i z elementem performatywnym życia miejskiego. Można by w istocie widzieć je jako warstwę miasta tyleż niewidzialnego, co widzialnego, i choć nie zawsze na co dzień zauważanego, to jednak codziennie obecnego. Tytuł książki Italo Calvino Niewidzialne miasta (2013) już jakiś czas temu wszedł do słownika prozy naukowej. Skorzystał z niego między innymi Bruno Latour (Latour i Hermant 2004), a w Polsce także Marek Krajewski (2011, 2012) i współpracujący z nim zespół. Latour posłużył się tym terminem, by zwrócić uwagę na to, co zwykle umyka ludzkiemu spojrzeniu, a jest związane z usługami dostarczania wody, siecią kontroli, itd. Ten drugi zespół starał się zwrócić uwagę na codziennie, prozaiczne praktyki mające materialne skutki w postaci zmian w przestrzeni miasta. Według Krajewskiego (2012: 9) badać niewidzialne miasto, to pytać o to, czyja estetyka dominuje, czyja kultura może się ujawniać i w jaki sposób, zajmować się tym, co dotąd było uznawane za zbyt trywialne, by stać się przedmiotem refleksji naukowej: indywidualnymi modyfikacjami blokowych balkonów, ozdobami umieszczanymi w oknach, ścieżkami i skrótami, bramkami piłkarskimi namalowanymi wprost na murach domów, osiedlowymi ogródkami i nieformalnymi miejscami spotkań sporządzonymi z tego, co pod ręką. Zwraca on uwagę na szczególną, ukrytą „oksymoroniczność” tego terminu : „chcieliśmy dokumentować to, co jest niewidzialne w naszym najbliższym otoczeniu, a więc to, co jest doskonale widoczneale jednocześnie traktowane jako nieważne, marginalne, niegodne naszej uwagi, to, co uspołecznia, a czego roli nie doceniamy” (Krajewski 2011: 119; pierwsze wyróżnienie w oryginale, drugie nasze, KD i SS).

Obchody rocznicy bitwy pod Olszynką Grochowską, zdjęcie grupy rekonstrukcyjnej wykonane pod kościołem na placu Szembeka, Warszawa 2013, Fot. Karolina J. Dudek

My również odwołujemy się do tytułu książki Calvino. Jednak terminem „niewidzialne miasto” będziemy się posługiwać w jeszcze inny sposób, choć bliski rozumieniu zaproponowanemu przez Krajewskiego. Będziemy je rozumieć jako palimpsest różnych czasowości, które manifestują się w przestrzeni miasta jako działania performatywne, efemeryczne formy materialne, ale też pewne stałe elementy topograficznego wymiaru pamięci. Jest to o tyle nieprecyzyjne ujęcie, że „warstwowość” nie ma w istocie waloru hierarchicznie-chronologicznego, lecz raczej warstwy te przenikają się i przezierają przez siebie. Poruszanie się w wymiarze czasowym miasta kształtowane jest przez wyobrażenia (miasto to wielość współistniejących przestrzeni, które zmieniają się w zależności od naszej percepcji/perspektywy), zaś zamieszkiwanie czasoprzestrzeni miasta jest związane z działaniem.

Przestrzeń i pamięć

Związek pamięci z przestrzenią i miejscem/miejscami był znany i ciekawie konceptualizowany już przez Greków i Rzymian (Yates 1977). Zazwyczaj tę konkretność i materialność przestrzeni w myśli społecznej odnoszono do tzw. kultur tradycyjnych, ale nie tylko… „Pamięć przywiązuje się do miejsc, podczas gdy historia przywiązuje się do wydarzeń” – zauważył Pierre Nora (2009: 11). Jak sądzimy, to zdanie można rozumieć również i tak, że pamięć wychodzi od miejsc, bo tam są „zlokalizowane” wydarzenia, historia zaś trzyma się bardziej wydarzeń, ale wydarzeń, które dążą do lokalizacji… W istocie to dwa tyleż odległe, co i bliskie sobie i łączące się ze sobą perspektywy…

W swojej  ̶  jak zawsze intelektualnie wyrafinowanej prozie  ̶  Italo Calvino zauważył, że „miasto nie opowiada swojej przeszłości, [lecz] zachowuje ją jak linie dłoniwpisaną w narożniki ulic, w kraty okienne, poręcze schodów” (Calvino 1975: 9-10). Linie dłoni tradycyjnie uznawane bywają za znak tożsamości (linie papilarne), ale także tożsamości zaprogramowanej od narodzin człowieka i w zasadzie niezmiennej: stąd zwyczaj pobierania odcisków palców, ale też „czytania” z dłoni tego, co nas czeka. W istocie – gdyby przenieść tę metaforę – można by mówić o zaprojektowanej tożsamości miejskiej, o zaprojektowanym charakterze dzielnicy czy miasta. I w istocie  ̶  w przypadku Grochowa  ̶ w dużym stopniu można mówić o pewnym projekcie tożsamościowym. Grochów, wraz z leżącą nieopodal Olszynką Grochowską, był miejscem historycznie związanym z uznawaną za największą i najważniejszą bitwę Powstania Listopadowego. To dominujący w dzielnicy historyczny punkt odniesienia, indeks historyczny, choć bogactwo nazw i odniesień historycznych nie sprowadza się tylko do czasów powstania. Ważne są również odniesienia do drugiej wojny światowej, choć jak wiadomo, prawa strona Warszawy zdecydowanie mniej ucierpiała w tym okresie. Do tego wątku wrócimy za chwilę. Zaczniemy od zarysowania szerszej perspektywy i pokazania, jak wytyczane są granice przestrzeni, o której mówimy.

Granice

Opowiadanie Grochów Andrzeja Stasiuka (2012: 43) zaczyna się od wspomnienia: „Garwolińską do końca i w prawo wzdłuż torów w stronę Olszynki [Grochowskiej]. Czasami aż do samej lokomotywowni. W cieple dni wzdłuż ulicy, która przypominała wiejską drogę…”. Grochów jest częścią Warszawy o mocno zaznaczającej się odrębności i rozpoznawalnej nazwie. Została ona stosunkowo późno przyłączona do Warszawy (1916) i wciąż ma peryferyjno-podmiejsko-małomiasteczkowo-wiejski rys, choć dziś podlega ona licznym przeobrażeniom: rewitalizacja parków, placów, budowanie nowych obiektów.

Zakończenie. Użycia historii

Z przyjętej przez nas makroperspektywy widać wyraźnie, że to właśnie dzięki historii i podtrzymywanej pamięci zbiorowej wytwarzana jest tożsamość zarówno dzielnicy, jak i działających aktorów… Na Grochowie w dyskurs historyczno-pamięciowy wpisane są tradycje patriotyczne. Budowany jest poprzez odniesienia do historii wojennej i walk narodowo-wyzwoleńczych. To pamięć i historia legitymizują „stan faktyczny”. Można rzec, że historia materialnie wpisywana jest w przestrzeń… ale też jej nośnikami stają się mieszkańcy. Splatają się tu czynniki ludzkie i pozaludzkie. Wskazaliśmy kilka poziomów odwołań do historii-pamięci i pokazaliśmy, jak przeplatają się działania instytucjonalne i oddolne. Historia i pamięć zbiorowa bywają zawłaszczane, wykorzystywane do celów indywidualnych, splatane z tożsamościami aktorów lokalnych – użycia historii nigdy nie są neutralne.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *